Dziś tzw. Blue Monday czyli najbardziej przygnębiający dzień roku. Jakby do argumentów składających się na to, że ten dzień jest właśnie dziś, dodać by powrót do pracy po roku przerwy to już na samą myśl człowiek rano budzi się z depresją.
Jednak mi udało się wygrać z tymi demonami i miałam całkiem dobry Blue Monday.
O tym, że dziś niejaki Blue Monday przeczytałam u Pauliny na domowa.tv. Paulina z dużą dawką uśmiechu opisuje o co w ogóle w tym chodzi. Ja po przeczytaniu tekstu, również nie popadłam szybko w depresję, żeby uczcić ten "wyjątkowy" dzień odpowiednim humorem. Wręcz przeciwnie, aż wybuchnęłam śmiechem.
Najsmutniejszy poniedziałek w roku, ponury z prawdziwie sztormową i przygnębiającą pogodą był dla mnie bardzo owocny i przyjemny. Mimo, że los bardzo się starał sprostać zadaniu i zepsuć mi ten dzień.
Na początek... troszkę zaspałam, ale to nic... zbieg okoliczności sprawił, że Marcie z którą byłam umówiona, na szczęście uciekł autobus (choć ona pewnie tego tak nie postrzega :P) i obie wyrobiłyśmy się na 10:00 zamiast na 9:15.
Poza tym Vinnie poszedł spać o zwyczajowej co prawda porze, ale postanowił się obudzić zdecydowanie za wcześnie, co najczęściej kończy się marudzeniem przez pół dnia. Na szczęście mamusia zdążyła załatwić wszystko co zaplanowała na czas drzemki, a synek był wyspany i zadowolony :D
Zadowolony i uśmiechnięty Vinnie zjadł cały zaplanowany posiłek (co się rzadko zdarza podczas ząbkowania) i dzielnie pomagał mamie przygotować obiadek dla rodziców. Zjedliśmy, posiedzieliśmy, posprzątaliśmy w domku i pobawiliśmy się. Nadszedł czas kolejnej drzemki Vincenta. Druga drzemka również była za krótka, jednak Vinnie zdecydował się wyjątkowo na krótkie trzecie śpiochowanie i dzięki temu dzień zakończył się bardzo pozytywnie.
Dziś był także mój pierwszy dzień w pracy po urlopie macierzyńskim. Wróciłam na część etatu tylko, ale sam fakt powrotu do pracy po tak długim czasie powiniem być już wystarczającym powodem do depresji, jednak ja nie miałam z tym żadnego problemu. Nie ma, ani wielkiej radości, ani tym bardziej wielkiej rozpaczy z tego powodu i tym samym po raz kolejny dzisiejszego dnia, smutny poniedziałek nas nie dopadł.
Także Blue Monday był z całą pewnością wyjątkowym dniem, jednak ja zaliczam go do udanych :D
A Wam jak minął Blue Monday?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz co o tym myslisz?