Była to jedna z trudniejszych rzeczy z jaką musiałam się zmierzyć. Ustalić i wprowadzić rutynę. Najtrudniejsze było przekonanie do mojej rutyny reszty rodziny i znajomych. Wiele osób nie rozumie ile dobra to ze sobą niesie i jak wiele można zyskać takim poświęceniem. Nie raz słyszałam głośne westchnienia dezaprobaty, gdy wspominałam któreś z naszych zasad stosowanych każdego dnia.
Wypracowaliśmy sobie kilka rutynowych zachowań, które doskonale się sprawdziły. Na początek zaczęliśmy wprowadzać naszą wieczorną rutynę, aby jak najszybciej oddzielić noc od dnia. Kolejnym krokiem była próba uregulowania posiłków i drzemek w ciągu dnia.
Vinnie od samego początku sypiał bardzo ładnie w nocy i nigdy nie miał zaburzenia snu. Naszą wieczorną rutynę zaczynamy o 19:00. Idziemy do łazienki, myjemy się czy też kąpiemy (nie kąpiemy codziennie) i ubieramy w pajaca. Następnie jedzenie, muzyka relaksacyjna i szykowanie do spania. Ważnym elementem, jest to, że kiedy już wchodzimy do sypialni nie ma już zabaw i rozśmieszania dziecka. Stosowaliśmy również melodyjkę z karuzeli po wejściu do sypialni, która była uruchamiana tylko raz dziennie, właśnie podczas wieczornego usypiania i oznaczała rozpoczynającą się noc. W tej chwili już tego nie potrzebujemy.
Vinnie nie jest kołysany, spowijany, ani noszony. Kładziemy się razem do dużego łóżka i gdy mały już śpi jest przenoszony do własnego łóżeczka. Nasz system super się sprawdza, Vinnie zasypia bez płaczu i zdenerwowania czy też z powodu osamotnienia. Nie stosujemy metody odstawiania dziecka do łóżeczka do wypłakania bo jest to nieludzkie i bezlitosne. Podczas prób samodzielnego zasypiania, maluszek jest niespokojny i nie może długo zasnąć, dlatego razem kładziemy się spać, oboje ciesząc się z tej chwili.
Rano rozpoczynamy dzień od zwykłego dzień dobry, tym samym zwiastując koniec nocy.
Po 6 miesiącach już mamy dopracowany system na cały dzień i noc, który oczywiście jest często modyfikowany, jednak pory jedzenia i spania staramy się zachowywać te same.
Trzy drzemki w ciągu dnia. pierwsza dłuższa i dwie krótsze. W zależności od pogody i innych obowiązków w ciągu dnia, jeden lub dwa długie spacery. Sześć posiłków w ciągu dnia plus ewentualne karmienie w nocy. Wszystko w równych odstępach czasu, w miarę o stałych porach. Nasz każdy dzień dzięki temu wygląda prawie tak samo, ale jest przeplatany nowymi doświadczeniami, umiejętnościami, a także smakami gdyż jesteśmy na wspaniałym etapie rozszerzania diety.
Mój synek dzięki temu systemowi, nie jest zestresowany, niespokojny czy zaskoczony następującymi kolejno zdarzeniami. Łazienka oznacza wieczorne mycie. Łóżeczko, przytulanka i smoczek - sen. Wózek - spacer. Fotelik do karmienia - jedzenie. Zabawki - zabawa. A także kojarzy już kolejność zdarzeń: śniadanie - mycie/ubieranie - zabawa - drzemka - drugie śniadanie - zabawa - spacer/drzemka - obiadek - zabawa - drzemka - podwieczorek - zabawa - wieczorne mycie/przebieranie - kolacja - muzyka/wyciszenie - sen.
Taki system wymaga dużego poświęcenia ze strony rodzica, ale dla kogo mamy się poświęcać jak nie dla własnego dziecka?
A wy macie swoje rytuały, które stosujecie każdego dnia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz co o tym myslisz?