źródło: http://www.laugarspa.is |
Jak już wspominałam na naszym Facebookowym FP w zeszłym tygodniu miałam wychodne. Dzień gdy matka opuszcza domostwo to zawsze wielkie poruszenie całej rodzinki gdyż ktoś musi mnie zastąpić w domu i zostać z Vinniem. Matka wyszła z domu, a tata wrócił wcześniej z pracy i spędził z synem wspaniały dzień.
Wszystko zaczęło się od zaplanowania niewinnej wizyty u fryzjera.
Standardowa wizyta, matka prosi o pomoc koleżankę lub babcie jedzie na szybkie cięcie i zadowolona z nowej fryzury wraca do synka zwalniając z obowiązków opiekunkę. Tatuś zazwyczaj na takie krótkie wypady nie urywa się z pracy, a matka szybko załatwia swoje potrzeby i wraca do obowiązków matki.
Tym razem jednak było inaczej. Na tydzień przed znalazłam zakopany w papierach karnet na masaż twarzy i wejście na SPA, który dostałam na urodziny w styczniu. Ważność karnetu: rok od wydania. Czas mijał, karnet prawie stracił ważność, jednak na szczęście wpadł mi w ręce w samą porę. Nie myśląc długo zadzwoniłam pod wskazany numer i umówiłam się na masaż w ten sam dzień w którym miałam zaplanowanego fryzjera. Termin wolny, godzina pasuje, decyzja zapadła: Matka idzie do SPA :D W tej sytuacji nie było innego wyjścia jak powiadomić tatusia, że dnia 29 października, matka ma wychodne, a tatuś zostaje z synkiem w domu podczas jej nieobecności.
Zaplanowałam sobie cały dzień, chciałam się zrelaksować, odpocząć i zapomnieć o całym świecie. Dzień rozpoczął się jak codzień, kilka godzin pracy, zabawa, szybkie zakupy i drzemka maluszka podczas której przygotowałam obiad. W międzyczasie przyjechał tatuś i zanim jeszcze synek się obudził już zmykałam do fryzjera i dalej do SPA. Nie szukałam koleżanki do towarzystwa bo chciałam ten czas spędzić sama :D W spokoju, ciszy bez plotkowania, wspominania, planowania, opowiadania, mówienia, myślenia. Tylko ja, woda, sauna, para, masaż i medytacja.
Fryzjer odciążył moją głowę i odjął mi kilogramów. Włosów nazbierało się tyle, że nawet na tej mojej niewielkiej długości czułam jak mi ciążą. Fryzjer odciążył mi głowę, a SPA ją przewietrzyło :D Po cięciu udałam się do SPA, gdzie za 30 min miałam zaplanowany masaż. Kilka formalności i już idę w stronę szatni dla gości SPA. Białe szlafroki i grube, ciepłe, białe ręczniki otuliły moje ciało i duszę. Uwielbiam białe ręczniki :D Do masażu zostało jeszcze troszkę czasu więc poszłam rozejrzeć się po saunach.
Po kilku minutach wywołano mnie na masaż. Wszystkie instrukcje wysłuchałam, położyłam się i zrelaksowałam. Zaczęłam myśleć o tym, aby przestać myśleć. Do mojej głowy docierały tylko kolejne zapachy olejków i kremów. Lekka muzyka relaksacyjna docierała do moich uszu. Skupiałam się na ruchach kosmetyczki na mojej twarzy, szyi i dekolcie, aby później móc praktykować takie wspaniałe relaksacyjne masaże w domu. Skupiałam się na zapachach, muzyce i samym masażu. Zastanawiałam się czy ja bym potrafiła zrobić taki masaż. Może Vincentowi też by się spodobało, może powinnam wrócić do regularnych wieczornych masaży, jak był mały to super nam to wychodziło…
Hej, Matka! Wyszłaś z domu, miałaś się rozluźnić i nie myśleć o niczym! Relaksuj się.
Masaż trwał już jakieś 10 minut. Znowu skupiłam swoją uwagę na muzyce i zapachu, to chyba lawenda. Ostatnio kupiłam świeczkę o zapachu lawendy. Vinnie był zachwycony nowym przedmiotem w domu i od razu potraktował ją zgodnie ze swoim zwyczajem i rzucił na podłogę. Czy ten etap kiedyś mija? Czy inne dzieci też wszystko rzucają na podłogę?
Olga! Wyjdź myślami z tego domu. Masaż, relaks, odpoczynek.
Masaż trwa już około 15 minut. Skupiam się znowu na ruchach i staram się coś zapamiętać. Łukasz jakby tu był to też byłby zachwycony, może on by potrafił coś z tego wynieść i robić mi takie masaże w domu. No, ale przecież on musiał zostać z Vinniem w domu. Ciekawe co teraz robią? Pewnie wyszli na plac zabaw. Mam nadzieję, że pamiętał o przeciwdeszczowych spodniach w końcu dzisiaj taka deszczowa pogoda.
Matka! Wróć na ziemię. Dziecko jest szczęśliwe i dobrze sobie radzi w końcu jest ze swoim tatą. Relaks!
Zapach, muzyka, masaż, ciepły kocyk! Zapach, muzyka, delikatny masaż i odpłynęłam. Straciłam czucie w nogach i rękach. Nie mogłam się ruszyć. Czułam zapach, ale nie potrafiłam go okreslić. Słyszałam muzykę i cieszyłam się jej dźwiękiem. Kosmetyczka zakończyła zabieg, zostawiła mnie otuloną ciepłą maseczką pod gorącym kocem i wyszła. Nie było jej całą wieczność. Bałam się, że wróci zbyt szybko. Nie wróciła. Chyba przysnęłam. Gdy wróciła czułam się zrelaksowana i gotowa na doświadczanie świata saun.
Wyszłam z gabinetu wzięłam prysznic i udałam się do sauny. Powoli odwiedzałam kolejne zakamarki tego świata relaksu, gdzie słychać było tylko plusk wody i szum.
Moje myśli oczywiście wróciły do Vincenta i jego taty. Miałam ochotę zajrzeć na telefon, jednak ten był zamknięty w szatni i nie miałam takiej możliwości. Moje doświadczanie SPA szybko się zakończyło bo stęskniona towarzystwa i chęci doświadczania tych wspaniałości z najbliższymi, wróciłam do domu. Już planuję kolejną wizytę w SPA tym razem jednak razem z tatusiem Vincenta oraz wyprawę na basen, całą naszą trójką.
Wy mamuśki też planujecie sobie czasem takie samotne wyjście, aby odpocząć od zgiełku dnia codziennego, zanurzyć się we własnych myślach i troszkę zresetować?
Wszyscy tego potrzebują, mama odpoczynku i resetu, a dziecko i ojciec, czasu sam na sam :D
Mimo, że nie zawsze udaje się wyłączyć myślenie o domu i dziecku, to jednak takie wyjście jest dużym odpoczynkiem i potrzebnym elementem życia każdej rodziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz co o tym myslisz?