sobota, 20 grudnia 2014

Czas leci, a dziecko rośnie

Vincent kończy 8 miesięcy, a ja się pytam kiedy ten czas zleciał? Przecież jeszcze wczoraj chodziłam z brzuchem!
Wraz z ukończeniem przez Vincenta kolejnego miesiąca jak i z końcem roku, wzięło mnie na refleksję nad przemijającym czasem.

Rok zleciał nawet nie wiem kiedy... Dokładnie rok temu ledwo wdrapywałam się po schodach do kolejnych urzędów podczas przygotowań do finału WOŚP na Islandii. A jak jest dokładnie rok później? Ledwo wchodzę po tych samych schodach prowadzących do naszej Ambasady tyle że ze śpiącym Vincentem w foteliku pod pachą :D

Rok temu było jeżdżenie po urzędach, zdobywanie fantów na licytację, załatwianie formalności w związku ze zbliżającym się finałem, a malutki Vincent wszędzie mi towarzyszył. Był bardzo zadowolony gdy mama kołysała łagodnie i pomagała zasnąć z każdym kolejnym krokiem. Nie raz dawał o sobie znać kopiąc leciutko i wtedy w tej całej bieganinie, siadaliśmy, masowaliśmy po brzuszku i chwilkę rozmawialiśmy. Dziś wygląda to bardzo podobnie. Vinnie wszędzie mi towarzyszy, tylko zamiast kopać, wesoło sobie gaduli z fotelika umieszczonego na tylnym siedzeniu samochodu czy też podczas spaceru we wózku. W całym zabieganiu znajdujemy czas również dla siebie. Na wspólny posiłek, rozmowę i zabawę. Takie wesołe ma to Vincent życie z mamą działaczką :D

Wszystko się dzieje tak szybko, dzień mija jeden za drugim, a życie przemyka nam przez palce. Staram się łapać całymi garściami z każdego etapu rozwoju mojego synka, nacieszyć się tym wszystkim. Cieszyłam się gdy pierwszy raz się uśmiechnął w odpowiedzi na moje słowa, gdy wyciągnął rączki po zabawkę, gdy przewrócił się na brzuch, gdy zaczął gaworzyć. Teraz zawsze jesteśmy razem gdyż bez mamy nic już nie jest takie fajne, ani wspinaczka wysokokanapowa, ani spanie :P

Vinnie dzielnie radzi sobie z kolejnymi wyzwaniami. Jeszcze niedawno zabawka umiejscowiona poza matą była nieosiągalna, dziś już nawet ziemia w kwiatkach jest odkryta. Codziennie odkrywa coraz to wyżej zamieszczone skarby, a wzmacniacz zamieszczony na najniższej półce szafki pod telewizorem już jest dawno poza zasięgiem zainteresowań... przecież wyżej jest tyle skarbów. Piloty, patera z owocami, książeczki, zdjęcia i inne "pyszności", których mama nie zdążyła ukryć :D

Ktoś mi kiedyś powiedział, że rosnące dziecko jest jak powódź przechodząca przez dom... Wszystko co stało na najniższych półkach kładziesz coraz wyżej jeżeli chcesz, aby się uratowało albo zostanie "zalane". Myślę, że coś w tym jest, ale u nas nadal znajduje się bardzo dużo przedmiotów w zasięgu rąk Vincenta. Jak inaczej dziecko ma poznawać świat jak właśnie nie poprzez zapoznawanie się w nim we własnym domu. Przedmioty, które mogłyby zagrozić jego zdrowiu czy bezpieczeństwu oczywiście są pochowane. Nie ma ograniczać dziecku świata z którym i tak prędzej czy później się zetknie. Ograniczanie się do plastikowych zabawek czy pluszaków wcale nie jest lepsze czy rozsądniejsze.

Vincent skończył osiem miesięcy i jest wspaniałym, silnym chłopcem ciekawym świata. Jest małym podróżnikiem. Ćwiczy aerobik, kocha uprawiać wspinaczkę, poza tym pływa, nurkuje. Odkrywa... odkrywa każdego dnia.

Jestem dumna z mojego syna :D

raczkuję

wstaję
stoję z podparciem

już 8 miesięcy razem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co o tym myslisz?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...